Zaczynamy z moją listą hejtu:
1. PROFESOR TO BÓG, KTÓREGO NA PEWNO NIE MOŻNA NAZWAĆ SPRAWIEDLIWYM.
Wykładowcy, profesorowie, a nawet magistrzy robią to, co im się żywnie podoba. Nie stosują się do regulaminu w ogóle.
- SPÓŹNIAJĄ SIĘ EGZAMINY - to nic, że zerwałam trzy noce żeby się tego wszystkiego nauczyć, to nic, że się stresuję, nie jem i bardzo się przejmuję. Wykładowca i tak albo zaśpi, albo po prostu ,,oleje'' sprawę, bo Ty jesteś tylko studentem. A przecież student musi się ubrać elegancko i niech tylko spróbuje się spóźnić!
- ZERO SPRAWIEDLIWOŚCI W OCENIANIU - przykład to egzamin ustny - pewien profesor wstawił niektórym osobom piątki, kiedy zobaczył ich od progu, nawet nie zdążyli się odezwać, a mieli już zaliczone. Innych pooblewał za zły humor, innych pytał z wiedzy, a ze mną gawędził o filmie. :)) Inny przykład - ktoś poszedł po zajęciach do pewnej wykładowczyni poprosić o piątkę - dostał ją. Mega sprawiedliwe. Dziękujemy, że inni musieli pisać testy.
- NIE PRZYCHODZĄ NA DYŻURY - BO PO CO? Czasami w porze dyżuru można ich spotkać w galerii handlowej.
2. WYKŁADOWCY MAJĄ SWÓJ WŁASNY SYSTEM OCENIANIA I MAJĄ SWOJE REGULAMINY.
Przykład - U nas wf polega na tym, że ocenia się na podstawie obecności. Jedna nieobecność - ocena niżej. Oczywiście jeśli Cię nie ma, to możesz odrobić zajęcia u kogoś innego i wtedy liczy się jakbyś był. W sensie ja chodzę na aqua aerobik, nie mogłam przyjść, więc idę na siłkę i żadnej nieobecności nie mam. Koleżanka miała taką sytuację, że mimo odrobionych zajęć miała niezłą kłótnię z nauczycielką, która powiedziała, że ma własny regulamin i to do niej trzeba chodzić na wf, a odrabianie się nie liczy. Koleżanka ledwo zdała wf.
Przykład nr. 2 - w regulaminie jest jasno napisane, że poprawka może odbyć się dopiero tydzień po wpisaniu oceny. HAHA. Kto by się stosował. Napiszmy egzamin w piątek, a jedyna poprawka niech będzie w poniedziałek. Od czego są warunki.
3. NIE MA JASNYCH KRYTERIÓW OCENIANIA, A JAK SĄ TO TYLKO TEORETYCZNIE.
Przykład - pan od pewnego przedmiotu powiedział, że ocena ocenie nierówna. Czyta prace między słowami. Niestety często się zdarza, że ci co się uczą nie zdają, a ci, którzy przyjdą na spontanie wręcz przeciwnie.
4. TRZY MIESIĄCE NIE ROBISZ NIC, A NA SESJI JEST WSZYSTKO - W sensie trzy miesiące spokoju i nagle co drugi dzień milion egzaminów.
Po sesji czuję się wyssana z wszelakiej energii, głównie przez dwa miesiące nauki, zarywania nocy i picia szkodliwych napojów energetycznych. Nie mówię, że studia są złe i najgorsze, bo przedstawiłam tutaj wady. Po prostu irytuje mnie, że nie ma tu żadnego systemu, regulaminu, a wykładowcy robią to, co im się podoba. Wiem, że długo pracowali na swój tytuł, ale bez przesady. Wszyscy są ludźmi i zasługują na szacunek. Nawet studenci.
A jak jest u Ciebie? Daj znać w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszelkie komentarze i obserwacje.
Pamiętajcie, że każdy komentarz jest motywacją do działania. <3
I nie zapomnijcie zostawić linka do Waszego bloga, z pewnością tam zajrzę. ;)