Siostrzana Miłość
Tej nocy nigdy nie zapomnę, to
była jedna z najgorszych nocy mojego życia. Nasza rodzina mieściła się w
niewielkim mieszkaniu na małym osiedlu. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem, ale
zawsze wystarczało. Mamusia dorabiała jako sprzątaczka gdzie niegdzie. Tatuś
był jakimś urzędnikiem, nie wiedziałam dokładnie jakim. Miałam też bardzo
kochaną siostrę, byłam jej oczkiem w głowie. Urszulka, bo tak miała na imię
była piękną jasnowłosą szesnastoletnią dziewczyną.
Godzina gdzieś po północy,
dziesiąty lutego tysiąc dziewięćset czterdziesty. Nie potrafiłam spać
spokojnie, mimo iż miałam dziesięć lat zdawałam sobie sprawę z powagi
sytuacji. W każdej chwili mogło się coś
stać, przecież wszędzie panowała wojna. Z podwórka słychać było krzyki,
przytuliłam się do siostry. Niestety to nic nie pomogło, stało się to czego
obawiałam się najbardziej. Do naszych drzwi dobijały się władze, wyważyły je.
Mamusia natychmiast przybiegła do naszego pokoju, kazała schować się do szafy i
pościelić łóżko. Miało wyglądać tak jakby nikogo tu nie było. Ucałowała nas,
poczułam na sobie jej łzy, mówiła, że nie ważne co się stanie ona i tak będzie
o nas pamiętała. Wyszła do tatusia. Milicja miała gdzieś błagania mamy, nie
mieli litości. Skuli rodziców i wyprowadzili ich, słyszałyśmy tylko krzyki. Na
tym się nie skończyło, miałyśmy nadzieję, że nie będą przeszukiwać domu.
Myliłyśmy się. Słyszałyśmy wzajemne bicie serca, czułyśmy każdy wzajemny oddech
i tęsknotę za ukochanymi rodzicami. W pewnej chwili dwóch nieznajomych, lecz
wrogo wyglądających mężczyzn weszło do naszego pokoju. Złapałyśmy się za ręce.
Dźwięki łamiących się mebli odbijały echo po dość skromnym pokoju. W pewnej
chwili milicjant otworzył szafę, zastał tam nas. Byłyśmy zalane łzami, spocone,
nie wiedziałyśmy co teraz się z nami stanie. Pragnęłyśmy, aby nas nie
rozdzielano, chociaż tyle. Zaczął mówić coś do drugiego funkcjonariusza, nic
nie rozumiałyśmy, nie chciałyśmy rozumieć…
Oddałabym wtedy wszystko żeby tylko przytulić się do matczynego serca,
którego mogę już nigdy nie poczuć. Z Urszulką byłyśmy jakby sklejone,
trzymałyśmy się siebie i nie chciałyśmy puścić. Rozłączono nas siłą i skuto w
kajdanki. Ugięły się pod nami kolana. Wyprowadzono nas i wsadzono na powóz
konny, na szczęście razem. Nie miałyśmy pojęcia co się stało z rodzicami i z
mieszkaniem, co się stanie z nami. Pamiętam, że było bardzo zimno. Miałyśmy na
sobie kożuchy i przykryte byłyśmy kocami, z resztą tak jak inni. Nie wiem ile
jechałyśmy, długo. Wtulona w siostrę prawie cały czas spałam. Wiedziałam, że
jedziemy na Syberię, tak powiedziała mi Ulka. Dotarliśmy do jakiejś
miejscowości, poprowadzono nas do
nieznajomego i tajemniczego domu. Wyglądał na biedny, bałam się, że coś nam
zrobią. Zapukano do drzwi. Otworzyła kobieta z kamiennym wyrazem twarzy.
Zrozumiałam tyle, że jutro przyjdą po moją siostrę. Nie chciałam jej nigdzie
oddawać, ona była moja! Właścicielka w podeszłym wieku ugościła nas kawałkiem
chleba i przygotowanym pokojem. Zastanawiałam się co dalej będzie…
Rano, kiedy się obudziłam Ulki
już nie było. Dostawałam ubogie jedzenie, musiałam pomagać w pracach domowych
jak tylko potrafiłam. Siostrzyczka przychodziła wieczorem, przeobraziło to się
w zwykłą codzienność. Po kilku tygodniach sytuacja uległa zmianie. Nie dużej,
ale jednak. W dzień musiała pracować fizycznie. Pomagała w pracach domowych i
podwórkowych. W nocy wychodziła, wracała nad ranem. Z czasem zauważyłam jak
wręcza kobiecie pieniądze. Ula opowiadała mi rzeczy, których nie rozumiałam.
Mówiła tak jakby chciała mnie na coś przygotować. Nie przepuszczałam o co mogło
jej chodzić. Najgorsze było to, że nigdy nie chciała powiedzieć gdzie i po co
wychodzi. Pewnego wieczoru tuż po kolacji siostra znów przygotowywała się do
wyjścia. Pani Natasza, bo tak nazywała się wdowa władająca domem, mówiła, że to
już niedługo spotka i mnie. Wspomniała o moich jedenastoletnich urodzinach,
które obchodziłam w następnym miesiącu. Ton głosów znacznie się podniósł,
poszłam spać.
Mijały tygodnie, nadszedł
dzień moich urodzin. Ula już z samego ranka zaśpiewała mi słynne „Sto lat”.
Bardzo się cieszyłam. Otrzymałam nawet kawałek ciasta. Moja siostra zachowywała
się strasznie nie swojo. Ciągle powtarzała, że mnie kocha, że to wszystko robi
dla mnie. Niestety ten z pozoru miły dzień okazał się najgorszym dniem mojego
życia. To właśnie tego dnia zostałam sama. Kompletnie sama. Ula wyszła
wieczorem jak zwykle, wszystko zapowiadało się normalnie. Koło dwudziestej trzeciej Natasza miała dla
mnie złą wiadomość. Moja najukochańsza siostra na świecie zginęła, ktoś ją
zamordował… Nie mogłam w to uwierzyć. Do nieobecności rodziców już się
przyzwyczaiłam, ale do Ulki nigdy! Nie potrafię o tym nawet spokojnie
wspominać… Moja najukochańsza,
najlepsza, najwspanialsza siostra… Jak
ona mogła mnie wtedy opuścić? Jak mogła w ogóle mnie opuścić?
W kilka dni po pogrzebie coś
mnie tchnęło, postanowiłam przeszukać szafkę zmarłej siostry. Znalazłam to
czego szukałam. Nie wiedziałam, że Ula prowadziła pamiętnik… To co w nim
przeczytałam było niemałym szokiem. Mimo to, iż miałam zaledwie jedenaście lat
zrozumiałam treść. Wynikało z niej to, że Urszula zostawała zmuszana do
sprzedawania swojego ciała, gdyby tego nie robiła, byłaby poddawana chłoście.
Od dnia moich urodzin miałam robić to co ona. Moja najcudowniejsza siostrzyczka
nie pozwoliła na to. W zeszycie zapisała, że zrobi wszystko żebym nie musiała
robić tego co ona. Natasza zaproponowała, że zapewni mi byt i moralność jeśli
Ula pozwoli się sprzedać. To było okrutne z jej strony. Miłość mojej siostry
była bezgraniczna, zgodziła się. Następna strona jest pusta, domyślam się, że
trafiła na złego kupca. Nie rozumiem tylko dlaczego ją zabił? Włożył w nią tyle
pieniędzy żeby ją zabić? Widać przyniosło mu to rozkosz… Nie mogłam ze spokojem
patrzeć na Nataszę, kobietę bez serca. Spakowałam kilka rzeczy, uciekłam od
bezlitosnej Syberyjki. Na początku nie wiedziałam gdzie pójdę, dookoła panowała
przemoc. Pewna kobieta, jak później okazało się bardzo miła i sympatyczna
przygarnęła mnie. Tatiana wzruszona moją historią postanowiła mnie przygarnąć.
Serdecznie jej za to dziękuję.
Dziś jestem dorosła, jakoś
wyszłam na prostą. Lecz nigdy nie zapomnę jak wojna zniszczyła mi życie.
Odebrała wszystko to co kochałam. Nigdy nie odzyskam cudownych rodziców i
siostry. Nikomu nie życzę takiej historii, która spotkała właśnie mnie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszelkie komentarze i obserwacje.
Pamiętajcie, że każdy komentarz jest motywacją do działania. <3
I nie zapomnijcie zostawić linka do Waszego bloga, z pewnością tam zajrzę. ;)